Co było jak nas nie było? :D

Autor: ,

Co było?
No czyli, że tak.
1 sierpnia wczesnym rankiem załadowaliśmy się w pociąg i po czterech godzinkach byliśmy już w Joensuu, naszym mieście. Podróż nie obyła się bez atrakcji, bo co prawda wynajęliśmy pokój w hostelu blisko dworca, to jednak nasze bagaże ważyły straaaasznie dużo i musieliśmy wyglądać obłędnie, bo jakiś menel zaczął nas zaczepiać xD Heh, tak - w Finlandii nawet menele nawijają po angielsku. Ten dzień dojdzie do historii również jako dzień, w którym znaleźliśmy rowery (Łukasz obecnie jeździ piątym spośród znalezionych). Także ważna informacja dla ludzi sprowadzających się do Finlandii na dłużej - nie chodźcie do second handów i nie marnujcie dziesiątek euro na rowery - studenci po wyjeździe zostawiają swoje maszyny na dworcu lub przy mieszkaniach.
Drugiego dnia wystartowaliśmy z naszym intensywnym kursem językowym. Wujek Tappio, co do którego będąc w Polsce mieliśmy wątpliwości czy jest kobietą, czy mężczyzną (te fińskie imiona...), ciepło nas przywitał i trochę rozwiał wyobrażenia o Finach jako zamkniętych i smutnych ludziach.
No a teraz jesteśmy prawie w połowie kursu językowego - jutro czeka nas middle exam. Tempo jest spore, a fiński nie jest łatwy, więc trzeba trochę pracować... Na co oczywiście nikt nie ma czasu ;D Alternatywa wycieczek pieszych, rowerowych, no i oczywiście imprez integracyjnych zdaje się być ciekawsza, niż ślęczenie nad książką ;]
Dobre jest to, że oprócz siedzenia w ławkach, przywdziane są dla nas też inne atrakcje, jak sauna, różne warsztaty i wycieczki. Co oczywiście zobaczycie na zdjęciach ;D

Hiszpańskie ciasto robiło furorę ;D

Polak Węgier dwa bratanki... ;]

Koli National Park.

Marta była odważna ;]

Może jagódkę? :D

Pieczemy pullę! ;D